Jakiś czas temu (w zasadzie to bardzo dawno) pomyślałem, że fajnie byłoby użyć kodów QR do gry. Opisałem to we wcześniejszym wpisie (Między zawodem a hobby), ale przyszedł czas na aktualizację tematu.
Eksplorując temat gry „zwiedzam” kolejne, nieznane mi wcześniej obszary techniki.
O tym, że bawię się drukiem 3D pisałem wcześniej, więc teraz tylko dodam, że potrafię już coś tam zaprojektować, więc i możliwości tworzenia rekwizytów stają się bogatsze. Dawno temu skończyłem technikum elektroniczne, później kierunek elektronika i telekomunikacja (a bardziej konkretnie specjalność systemy telekomunikacji radiowej) to i możliwość wplatania zagadnień elektronicznych i komunikacji radiowej nie jest jakoś bardzo odległa.
Fabuła
Pierwotnie chciałem przygotować grę na bazie książki Operacja Dzień Wskrzeszenia Andrzeja Pilipiuka. Niestety w moich oczach wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie sytuacji (wcześniej wojna nuklearna była perspektywą tak odległą, że aż nierealną, co pozwalało mi na swobodne użycie tematu w rozrywce). Teraz – sam nie wiem.
Nie zdradzając fabuły książki – pojawiają się tam podróże w czasie bohaterów, które mają służyć realizacji konkretnego zadania. Tylko jak zbudować immersyjną opowieść, w której uczestnicy gry poczują, że przenoszą się w czasie (bez milionowego budżetu oczywiście)? Doszedłem do wniosku, że się nie da. Szukałem i szukałem pomysłu. W końcu przyszło olśnienie – wcale nie trzeba przenosić uczestników w czasie! Można stworzyć narzędzie do komunikacji przez czas.
Radioboja
Operacja Dzień Wskrzeszenia zawiera w sobie ciekawy schemat postępowania bohaterów i sporą ilość różnego rodzaju gadżetów. Jednym z nich jest radioboja – urządzenie do wysyłania wiadomości z przeszłości do czasów bieżących. I tym właśnie będzie to, co buduję od jakiegoś czasu: proste urządzenie elektroniczne, które użyte w grze będzie miało za zadanie nie tyle przenosić uczestników w czasie, co budować poczucie uczestnictwa w misji poprzez pomoc podróżnikom.
List z przeszłości
Temat wojny nuklearnej odstawiłem na półkę, ale pomysł na ogólne założenia gry jest tak pojemny i uniwersalny, że da radę go wykorzystać w niemal dowolnym wątku fabularnym, który wiązałby się z podróżą w czasie. W ten sposób pojawia się możliwość wykorzystania mechanizmów w grze nawiązującej do historii dowolnego miejsca, więc dlaczego nie Szczecina?
W historii naszego miasta jest dużo wątków, które dla dzisiejszych mieszkańców są tajemnicze lub całkowicie zapomniane. Na razie postawiłem w swoich poszukiwaniach na hasło „zaginiona buława” i okres XVII wieku, ale kto wie – może skręcę w jakieś inne czasy?
Tak czy siak – kolejny rekwizyt, który może budować atmosferę to odpowiednio spreparowane listy. A tutaj zahaczamy o temat, który poruszyłem we wpisie Ciągle coś nowego – pismo odręczne z wykorzystaniem plotera. Na tym „froncie” również pojawiły się nowe możliwości – moja pierwsza drukarka Ender 3 stała się „dawcą” części dla tego projektu, który niebawem znajdzie swój finał w działającej maszynie do pisania. Wtedy list marszałka Napoleona lub notatniki sprzed lat z notatkami dla uczestników nie będą problemem.
A kiedy gra?
Przygotowania ciągną się i ciągną, ale jak mówi moja koleżanka z pracy „bo chodzi o to, żeby gonić króliczka” 🙂 Kilka tygodni temu w zasięgu mojego zainteresowania pojawiła się frezarka CNC. Nie wiem jeszcze, dokąd zaprowadzi mnie zainteresowanie tym zagadnieniem, ale już wiem, że od strony inżynierskiej jest to ciekawe zagadnienie. Frezarka (do samodzielnego montażu) już zmontowana, sterowniki silników wymienione na ciche, krańcówki zamontowane. Przed pierwszymi próbami trzeba jeszcze zadbać o to, żeby nie narobić wielkiego bałaganu.
Odpowiedź brzmi więc – nie wiem. Zestaw możliwości jakie daje qrGame, druk 3D, pomysł na sposób zapewnienia poczucia immersji daje duże pole do popisu z fabułą. Trzeba tylko ukończyć poszczególne projekty i zebrać je w gotową przygodę.