Trochę informacji i rozmyślań

Dzwonek

Agnieszka obudziła się z lekkim pobolewaniem pleców. Chyba już czas wymienić materac – pomyślała. Był poniedziałek. W przeciwieństwie do innych lubiła ten dzień. Po spędzonym z rodziną pełnym wrażeń weekendzie wracała do pracy – była nauczycielką. Obudził ją delikatny dźwięk nowego budzika.

Wstała, włączyła ekspres do kawy. Ostatnio kupiła kawę aromatyzowaną delikatną nutą maliny. Pycha. Wraz z mężem obudziła dzieci, wszyscy razem zjedzą szybko śniadanie, a później do przedszkola i żłobka. Piotrek zawiezie małą, ona zaprowadzi większą, i do pracy.

Po krótkiej wizycie w przedszkolu, poszła do pracy. Szkołę ma blisko, 15 minut szybkiego, ale jednak spaceru. Gdyby nie to, że przyszła jesień to może nawet zdecydowałaby się na poranne bieganie? Do tego jednak trzeba by wstać wcześniej, a na to jest zdecydowanie za zimno.

Wchodząc do szkoły przywitała się z Heleną (to ona dzisiaj dba o to aby każdy uczeń wiedział gdzie ma iść) i poszła do swojego gabinetu. Agnieszka ma gabinet tuż obok sali przedmiotowej. Aha – zapomniałem napisać – uczy historii. Całe szczęście nie musi jej uczyć metodami rodem z XIX wieku. W końcu historia to nauka o przeszłości, ale mająca służyć wyciąganiu wniosków na przyszłość. O wydarzeniach i następstwach, o konsekwencjach.

Wchodząc do gabinetu włączyła komputer. Zanim zacznie lekcje ma jeszcze czas na sprawdzenie wiadomości od rodziców. Poza tym, że uczy historii, jest również wychowawcą klasy. Zalogowała się do dziennika elektronicznego. W szkole używają go już do ładnych kilku lat, świetne narzędzie. Logowanie jak zwykle bezproblemowe. Oho – przyszła odpowiedź od rodziców jednego z uczniów. Ostatnio nie za bardzo uważa na lekcjach, jest mocno rozkojarzony. W zeszłym tygodniu poprosiła żeby zwrócili na to uwagę. Generalnie ma bardzo fajną klasę. Dzięki zaangażowaniu rodziców w zasadzie brak problemów wychowawczych, pojedyncze epizody rozwiązują na bieżąco.

Za pół godziny zaczyna lekcje, czas na przygotowanie. Konspekt napisała parę dni temu korzystając z czasu gdy nie prowadzi zajęć. Siada wtedy w gabinecie przyległym do klasy i zbiera z sieci wszystkie potrzebne materiały. Ostatnio dyrektor wykupił dla wszystkich dostęp do jeszcze jednego serwisu, który udostępnia świetne zdjęcia doskonałej jakości. Drukarka na biurku właśnie „wypluła” ostatnie z nich – część pokaże na projektorze, część lepiej będzie wyglądała pokazana „fizycznie”. Często korzysta też na lekcjach z możliwości wirtualnych wizyt w muzeach – podstawa programowa (mimo tego, że dobrze skonstruowana) nie pozwala jednak czasowo na wycieczkę do Krakowa żeby zobaczyć na żywo „Damę z gronostajem”.

Dobrze – czas na lekcję. Dzisiaj pierwszy rozbiór – duże pole do popisu jeżeli chodzi o wskazywanie następstw i wyciąganie wniosków.

Tydzień pracy Agnieszki składa się z czterdziestu godzin. Część z nich to godziny spędzone z klasą (a w zasadzie z klasami), reszta to różne prace związane z pracą szkoły, inne to przygotowanie do lekcji, jeszcze inne to udział w szkoleniach. Czasami dochodzą nadgodziny – przy zebraniach albo jakichś ważnych wydarzeniach popołudniowych.

W zeszłym tygodniu była na bardzo ciekawych warsztatach dotyczących nauczania historii. Dobrze, że są planowane w taki sposób, że mogła wziąć w nich udział zanim odebrała Julkę z przedszkola.

Lekcja upłynęła bardzo szybko. Super klasa, doskonale się uzupełniają. Delikatnie wspomagani doszli do wniosków, które powinni zapamiętać na długo.

W tym tygodniu czekają ją jeszcze dwie ważne sprawy. Akademia z okazji rocznicy odzyskania niepodległości i zebranie z rodzicami. Akademia praktycznie gotowa, próby odbywają się od dłuższego czasu. Dzisiaj od 14 do 15 jest jeszcze jedna. Nagłośnienie przygotowuje Pan Marian, muzyka już jest gotowa. Dzisiejsza próba to już próba generalna – stroje, dekoracje, muzyka – wszystko tak, jak będzie w piątek.

W środę o 17 będzie miała jeszcze zebranie z rodzicami. Poza kilkoma bieżącymi sprawami głównym tematem będzie zielona szkoła. Agnieszka z jednej strony uważa, że te wyjazdy są bardzo potrzebne do integracji klasy. Z drugiej za bardzo ich nie lubi. Trzy dni w delegacji spędzone bez rodziny. Trzeba będzie wypełnić ten druk delegacji.

O mało by nie zapomniała – dzisiaj jeszcze spotkanie zespołu. Jako nauczycielka historii zalicza się do nauczycieli-humanistów. To czas, podczas którego mogą się podzielić pomysłami, nowinkami ze szkoleń. Planują różne rzeczy.

Agnieszka przeszła korytarzem. Podobno były kiedyś takie szkoły, w których było głośno. Była jakiś czas temu na występie kabaretu, podczas którego miał miejsce również pokaz filmu. Taka sztuka absurdu – z jazgoczącymi dziećmi biegającymi po korytarzach, odpadającym ze ścian tynkiem, śmietnikami fruwającymi w powietrzu. Była nawet komiczna scena z „rodzicem” krzyczącym na nauczyciela. Uśmiała się wtedy niesamowicie.

Nasza historyczka usiadła jeszcze raz w gabinecie przygotowując jutrzejsze lekcje. Przejrzała konspekty, przygotowała sprawozdanie do ewaluacji – dziennik elektroniczny to zbawienie, nawet nie chce myśleć jakby to wyglądało gdyby miała przygotować je ręcznie. Wszystko gotowe – no i czas już taki. Agnieszka pracuje od 8: 00 do 16:00. Czas odebrać Julkę z przedszkola.

Nauczycielka ubrała się, wyszła z gabinetu i zmierzała w stronę wyjścia. Bardzo zdziwiło ją, że o tej godzinie działają jeszcze dzwonki. Zapytała o to Helenę – nie zrozumiała odpowiedzi, bo dzwonek dzwonił coraz głośniej.

I wtedy się obudziła.


Wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest całkowicie przypadkowe. A w zasadzie to w ogóle nie występuje.